Magdalena Korzekwa-Kaliszuk

Marzenia o miłości i radości...

„Trudno jest żyć bez radości. Codzienność wydaje się wtedy szara, a zwykłe obowiązki stają się nieznośnym ciężarem. Nic i nikt nas nie cieszy.
Im więcej w nas smutku, tym bardziej tęsknimy za radością, a jednocześnie tym bardziej uświadamiamy sobie to, że należy ona nie tylko do
najbardziej upragnionych, ale też do najbardziej deficytowych dóbr na tej ziemi. (…) Radość nie jest ani sensem, ani celem naszego życia,
ale daje nam umocnienie, którego potrzebujemy, by wytrwać w miłości do końca."
Fr. książki: pt. „Niezawodna radość” (Wyd. eSPe, Kraków 2007)

niedziela, 22 sierpnia 2010

Niezdolni do małżeństwa...

Żeby unieszczęśliwić ludzi, szatan nie musi doprowadzić ich do grzechu, gdyż wystarczy, że uczyni ich niezdolnymi do małżeństwa.

Sięgnęłam dziś do jednej z ulubionych książek ulubionego autora - C. S. Lewis'a. Niżej fragment, w którym stary diabeł wyjaśnia młodemu, jak przeszkadza się ludziom w miłości...:

„Wymagania Nieprzyjaciela (czyt. Boga – przyp. MK) stawiane ludziom przybierają formę dylematu: albo zupełna wstrzemięźliwość, albo konsekwentne jednożeństwo. Już od chwili pierwszego wielkiego zwycięstwa Naszego Ojca (czyt. szatana – przyp. MK) całkowita wstrzemięźliwość dzięki naszym zabiegom jest dla ludzi zadaniem niezwykle trudnym. Natomiast ucieczkę w drugim kierunku zagradzamy im już od kilkuset lat. Dokonujemy tego przez poetów i powieściopisarzy, przekonując ludzi, że jedyną przyzwoitą pobudką wstępowania w związek małżeński jest owo ciekawe, a zazwyczaj krótkotrwałe przeżycie zwane „zakochaniem się”, że małżeństwo może i powinno to przeżycie utrwalić i że małżeństwo, które tego nie spełnia, przestaje być obowiązujące. W ten sposób sparodiowaliśmy ideę pochodzącą od Nieprzyjaciela”[1]

[1] C. S. Lewis, Listy starego diabła do młodego, Logos, Warszawa 1998, s. 84