Najbardziej zagrożone jest to społeczeństwo,
którego elita intelektualna nie jest elitą duchową.
Dla ogromnej większości studentów jedną z najbardziej cenionych wartości jest wolność. Studenci stanowczo — słusznie! – protestują przeciwko każdej formie ograniczania ich wolności z zewnątrz. Niektórzy jednak nie zdają sobie sprawy z tego, że największe zagrożenia dla wolności człowieka nie pochodzą z zewnątrz lecz od wewnątrz.
To człowiek jest największym zagrożeniem jego własnej wolności, gdyż potrafi tak niemądrze korzystać z tego daru, że wpada w uzależnienia, a czasem zupełnie traci wolność na skutek niedojrzałych sposobów postępowania czy na skutek kierowania się naiwną filozofią życia. Szczególnie ważna jest dla studentów wolność od nałogów i uzależnień, gdyż w niedalekiej przyszłości to właśnie oni będą przecież stanowili elity społeczeństwa: w tym także elity zajmujące się wychowaniem nowego pokolenia Polaków. Uzależniony prawnik, psycholog, pedagog czy lekarz to ktoś, kto szkodzi nie tylko samemu sobie, ale też całemu środowisku, na które oddziałuje.
Diagnoza sytuacji współczesnych studentów może niepokoić. Jako studentka, wiem z bezpośrednich obserwacji, że wiele spotkań i imprez organizowanych przez studentów to spotkania przy dużej ilości alkoholu, nikotynie, a czasem i innych jeszcze używkach czy substancjach psychotropowych. Niestety dla wielu studentów połączenie świętowania, spotkań, meczów czy innych wydarzeń z alkoholem to coś oczywistego. Alkohol spożywany przez osoby pełnoletnie w symbolicznych jedynie ilościach (czyli wzniesienie jednego czy dwu toastów) to jeden z elementów wyrażania dobrej znajomości, przyjaźni i przeżywania radości ze spotkań. Gdy jednak dla kogoś alkohol staje się nadmiernie ważny, ważniejszy wręcz od osób, wtedy oddala od ludzi, od spotkań, od przyjaźni, od miłości i od wolności. Im mniej radosna i atrakcyjna jest dla kogoś rzeczywistość, tym bardziej atrakcyjny staje się dla takiego człowieka alkohol. Właśnie dlatego najskuteczniejszą ochroną przed zagrożeniami alkoholowymi i innymi zniewoleniami, jest takie postępowanie, które sprawia, że życie nas cieszy i że jest w nas entuzjazm, radość i spokój sumienia. Także do studentów odnoszą się słowa Kardynała S. Wyszyńskiego: „przez abstynencję wielu do trzeźwości wszystkich”.
W środowiskach studentów — podobnie zresztą jak we wszystkich innych środowiskach – promowanie abstynencji znajduje oddźwięk tylko wtedy, gdy jest to abstynencja motywowana troską o własny rozwój oraz miłością do tych ludzi, którzy nie radzą sobie z alkoholem. Odstrasza natomiast agresywne forsowanie abstynencji z nienawiści do alkoholu czy z lęku przed alkoholem, a nie z miłości do człowieka. Promowanie takich właśnie pozytywnych i związanych z radością życia postaw abstynenckich wśród studentów to jedna z form działania najbardziej prężnej na warszawskich uczelniach organizacji studenckiej, jaką jest Akademickie Stowarzyszenie Katolickie – „Soli Deo”. Stowarzyszenie to już w swej nazwie odwołuje się do duchowego dziedzictwa i mądrości Prymasa Tysiąclecia — Kard, Stefana Wyszyńskiego, który wszystko czynił ze względu na miłość do Boga Jedynego — Soli Deo. Imprezy i spotkania organizowane przez ASK Soli Deo — także te rozrywkowe, jak bale, majówki czy wakacyjne wyjazdy w góry – są bezalkoholowe. Fakt ten podawany jest w oficjalnie w ogłoszeniach i zaproszeniach (zob. www.solideo.pl). Pomimo to ASK „Soli Deo” ma więcej zgłoszeń na organizowane przez siebie imprezy i wyjazdy niż miejsc, którą dysponuje.
Obserwacja życia studentów w codzienności potwierdza, że najskuteczniejszą formą ochrony przed uzależnieniami są dobre więzi z rodzicami, serdeczna przyjaźń z Bogiem i stanowcza wierność przyjętym przez siebie zasadom moralnym oraz priorytetom. Ze względu na naciski kultury hedonistycznej, uczestnictwo w katolickich ruchach formacyjnych okazuje się dla studentów dobrym sposobem na obronę wolności i na dołączanie do tych, którzy są nie tylko wykształceni, ale też mądrzy i odpowiedzialni.