Magdalena Korzekwa-Kaliszuk

Marzenia o miłości i radości...

„Trudno jest żyć bez radości. Codzienność wydaje się wtedy szara, a zwykłe obowiązki stają się nieznośnym ciężarem. Nic i nikt nas nie cieszy.
Im więcej w nas smutku, tym bardziej tęsknimy za radością, a jednocześnie tym bardziej uświadamiamy sobie to, że należy ona nie tylko do
najbardziej upragnionych, ale też do najbardziej deficytowych dóbr na tej ziemi. (…) Radość nie jest ani sensem, ani celem naszego życia,
ale daje nam umocnienie, którego potrzebujemy, by wytrwać w miłości do końca."
Fr. książki: pt. „Niezawodna radość” (Wyd. eSPe, Kraków 2007)

środa, 6 października 2010

Święta delikatna i silna: Teresa z Lisieux

Przyznam szczerze, że długo nie lubiłam tej Świętej. Jej słodkie obrazki i pucołowata buzia sprawiały, że nie miałam ochoty poznawać jej bliżej.

Niedawno ze zdumieniem odkryłam, że św. Teresa z Lisieux - obok swej delikatności i wręcz dziecięcego wyglądu - żyła zaskakująco dojrzale i mocno w twardej rzeczywistości swoich czasów, a chrześcijaństwo stało się dla niej siłą do podejmowania mądrych przemyśleń i decyzji.

----------------------
Życie św. Teresy upewnia nas o tym, że warunkiem szczęścia człowieka jest to, że kocha, a nie to, że otoczony jest samymi szczęśliwymi ludźmi. Święta z Lisieux upewnia nas też o tym, że najbardziej szczęśliwy jest ten człowiek, któremu do zwykłego szczęścia potrzebna jest niezwykła miłość.


Dziecko świętych rodziców

Święta Teresa urodziła się 2 stycznia 1873 r. w Alencon (Francja) jako ostatnia z dziewięciorga dzieci Zelii Guerin i Ludwika Martin (beatyfikowani razem 19 października 2008 roku). Jej ojciec był zegarmistrzem, a matka – koronkarką. Rodzice byli ludźmi pobożnymi i doświadczonymi przez cierpienie, bo wcześniej zmarło im czworo dzieci. Gdy Tereska skończyła 8 lat, rozpoczęła naukę w szkole klasztornej sióstr benedyktynek. 13 maja 1883 r. została uzdrowiona z ciężkiej choroby za wstawiennictwem Matki Bożej. Odtąd zapragnęła uczynić wszystko, aby ratować ludzi grzesznych. Modliła się żarliwe o nawrócenie mordercy i doczekała się jego przemiany zanim został wykonany wyrok.

9 kwietnia 1888 r. Teresa wstąpiła do Karmelu w Lisieux.. W ceremonii obłóczyn uczestniczył jej poważnie już wtedy chory ojciec. 8 września 1890 r. złożyła śluby zakonne. Rok później odkryła "małą drogę dziecięctwa duchowego", która polegała na wielkiej miłości, nawet za cenę równie wielkiego cierpienia. W 1893 r. została mistrzynią nowicjatu. Rok później jej przełożona — S. Agnieszka poprosiła ją, by spisała wspomnienia z dzieciństwa. W ten sposób powstały trzy rękopisy, które stanowią autobiografię Świętej i zostały opublikowane po jej śmierci. Nocą w Wielki Piątek 1896 roku pojawił się u niej pierwszy krwotok z płuc. Zmierzając ku śmierci zawierzyła siebie Jezusowi, przeżywając z Nim swoją drogę cierpienia, nadziei i miłości. Zmarła 30 września 1897 r. Dokładnie sto lat później została ogłoszona Doktorem Kościoła Powszechnego przez Jana Pawła II. Z tej okazji Papież z Polski wydał List Apostolski Divini amoris scientia (Rzym, 19.10.1997). Pius XI beatyfikował ją w 1923 r., a już w dwa lata później – kanonizował. W 1927 r. ogłosił ją, obok św. Franciszka Ksawerego, główną patronką misji katolickich.
Święta od wielkich marzeń

Święta Tereska od Dzieciątka Jezus wyróżniała się tym, że miała wielkie marzenia i pragnienia! Aż tak wielkie, że — jak sama napisała w swej autobiografii („Dziennik duszy”) - „zaczęły stawać się dla mnie męczeństwem”. Pod wpływem tego doświadczenia zaczęła szukać zrozumienia samej siebie, swoich pragnień i sensu własnego istnienia: „Otwarłam listy świętego Pawła, aby znaleźć jakąś odpowiedź. Przypadkowo wzrok mój padł na dwunasty i trzynasty rozdział Pierwszego Listu do Koryntian. Przeczytałam najpierw, że nie wszyscy mogą być apostołami, nie wszyscy prorokami, nie wszyscy nauczycielami, oraz że Kościół składa się z różnych członków (…). Odpowiedź była dla mnie jasna, nie taka jednak, aby ukoić moje tęsknoty i wlać we mnie pokój.

Nie zniechęcając się czytałam dalej i natrafiłam na zdanie, które podniosło mnie na duchu: . Apostoł wyjaśnia, że największe nawet dary niczym są bez miłości i że miłość jest najlepszą drogą, bezpiecznie prowadzącą do Boga. Wtedy wreszcie znalazłam pokój. Gdy zastanawiałam się nad mistycznym ciałem Kościoła, nie odnajdywałam siebie w żadnym spośród opisanych przez Pawła członków, albo raczej pragnęłam się odnaleźć we wszystkich. I oto miłość ukazała się jako istota mojego powołania. Zrozumiałam, że jeśli Kościół jest ciałem złożonym z wielu członków, to nie brak w nim członka najbardziej szlachetnego i koniecznego; zrozumiałam, że Kościół ma Serce i ze to płonie miłością, że jedynie Miłość pobudza członki Kościoła do działania i gdyby przypadkiem zabrakło Miłości, Apostołowie przestaliby głosić Ewangelię, Męczennicy nie chcieliby przelewać krwi swojej… Zrozumiałam, że miłość zamyka w sobie wszystkie powołania, ze miłość jest wszystkim, obejmuje wszystkie czasy i wszystkie miejsca… jednym słowem — jest wieczna!”
Święta od miłości do tych, co jeszcze nie kochają

Życie św. Teresy upewnia nas o tym, że warunkiem szczęścia człowieka jest to, że kocha, a nie to, że otoczony jest samymi szczęśliwymi ludźmi. Święta z Lisieux upewnia nas też o tym, że najbardziej szczęśliwy jest ten człowiek, któremu do zwykłego szczęścia potrzebna jest niezwykła miłość. Święty to ktoś całkiem zależny od miłości Boga i dlatego ktoś kochający człowieka całkiem podobnie do tego sposobu, w jaki Chrystus pokochał nas, gdy byliśmy jeszcze grzesznikami. Święta Tereska od Dzieciątka przypomina nam o istocie chrześcijaństwa. Chrześcijaństwo to nie najmądrzejsza nawet doktryna czy najbardziej nawet fascynująca ideologia lecz historia najbardziej niezwykłej miłości we wszechświecie: miłości Boga do człowieka.

Święta z Lisieux ukazuje nam istotę świętości. Ona, która tyle się nacierpiała, zawsze pamiętała o tym, że jej powołaniem nie jest cierpienie lecz miłość: „Wtedy to zawołałam z największą radością: O Jezu, moja Miłości, nareszcie znalazłam moje powołanie: moim powołaniem jest miłość. Znalazłam już własne miejsce w Kościele. W sercu Kościoła, mojej Matki, ja będę miłością. W ten sposób będę wszystkim i urzeczywistni się moje pragnienie.”

Święta Tereska przypomina nam również i to, że nasza miłość do Boga powinna być nierozerwalnie związana z miłością do człowieka. Nie można kochać Boga, nie kochając tych, których On kocha nieodwołalnie, czyli ludzi, którzy pojawiają się na naszej drodze i którzy noszą w sobie godność dzieci Bożych oraz wielki głód miłości. Święta od Dzieciątka Jezus kochała szczególnie tych, którzy oddalali się od miłości i cierpieli. Do takich ludzi należą w naszych czasach uzależnieni. Jest ich coraz więcej i cierpią coraz bardziej. To nie przypadek, że twórca ruchów trzeźwościowych w Europie — irlandzki duchowny, ks. Matt Talbot – był duchowo związany najbardziej właśnie ze św. Teresą od Dzieciątka Jezus. Święta Tereska od Dzieciątka Jezus upewnia nas o tym, że Bogu można zawierzyć zawsze i wszystkich: tych, których najbardziej kochamy i tych, którzy cierpią, bo jeszcze nie kochają i nie przyjmują miłości.